Na tym etapie mojej działalności uznałam, że mogę się zaliczyć do kategorii twórców handmade. Tworzenie aniołów przerodziło się w tworzenie małego biznesu od zera z niezliczonymi wątkami do ogarnięcia.
Zaskoczeni?
Jeśli próbowałaś/eś wystartować ze swoim rękodziełem pod szyldem firmy, a nie z nierejestorwaną działalnością, to dobrze wiesz o czym teraz piszę.
Nie wystarczy zrobić anioła i pochwalić się znajomym. Żeby poważnie myśleć o sprzedaży rękodzieła trzeba ustalić plan działania, określić swój cel, przygotować stronę internetową, pojawić się w mediach społecznościowych i odpowiednich kanałach sprzedaży, ustalić docelową grupę klientów, zaprojektować materiały reklamowe i marketingowe i zorganizować ich wydruk, wybrać się na kiermasz, jarmark i inne dedykowane wydarzenia.
Jeśli nie dysponujesz odpowiednimi środkami, to musisz poznać podstawy księgowości, marketingu, fotografii, reklamy, informatyki, obsługę mediów społecznościowych i wiele innych. Musisz stworzyć regulamin, pamiętać o polityce prywatności, znaleźć czas na przygotowanie i publikowanie wpisów na blogu nie zapominając jednocześnie o aktualizacji portfolio na stronie. Do tego kontakt z drukarnią plus logistyczne przygotowanie i realizacja wysyłek.
Pewnie znalazłoby się jeszcze kilka płaszczyzn, na których jeden rękodzielnik powinien się znać i tak zaplanować swój dzień lub tydzień pracy, żeby zmieścić w grafiku wszystkie obowiązki. Mamy rękodzielniczki do tej listy powinny na pierwszym miejscu dodać organizację dnia swoich dzieci, logistykę zwiazaną z obowiązkami domowymi oraz kulinarne wariacie na temat posiłków, a więc również zakupy półproduktów.
Pomyślałby ktoś, że to takie skomplikowane...?
Na pewno prowokuje do chwili refleksji. Warto o tym pamiętać kiedy kupujecie rękodzieło.